
Wychodzi na to, że może. Aczkolwiek wstrzymał bym się przed entuzjastycznym sięgnięciem po butelkę oliwy. Przeprowadzono badania w USA, które faktycznie wskazują na pozytywny wpływ oliwy, lecz nie były to laboratoryjne testy. Był to kwestionariusz. Należy to raczej uznać za punkt wyjścia do dalszych badań, niż za kamień milowy medycyny.
Ale może od początku. Profesor Sean P. Heffron ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Nowojorskiego postanowił sprawdzić, czy spożywanie oliwy przynajmniej raz w tygodniu zmniejsza tendencje do powstawania zakrzepów i skrzeplin (ma to mieć związek z obniżoną aktywnością trombocytów). W celu sprawdzenia teorii zdecydował się wykorzystać FFS (ang. food frequency survey, czyli kwestionariusz częstości żywienia). W teście wzięły udział 63 dorosłe osoby (średnia wieku 32 lata). Wszyscy badani byli zdrowi, niepalący i otyli (średni wskaźnik masy ciała BMI wynosił 44,1). Biorący udział w eksperymencie (o ile można tak nazwać wypełnienie kwestionariusza) musieli odpowiedzieć jak często spożywają oliwę. Okazało się, że jej spożywanie przynajmniej raz w tygodniu poprawia wyniki krwi. Koniec eksperymentu. Kurtyna w dół.
Nie jest to może wynalezienia lekarstwa na raka, ale profesor Heffron nie ukrywa entuzjazmu: „Osoby otyłe znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka zawału, udaru lub innych zdarzeń sercowo-naczyniowych, nawet jeśli nie mają cukrzycy ani innych chorób związanych z otyłością. Nasze badanie sugeruje, że sięganie po oliwę może pomóc w modyfikacji tego ryzyka”.
Profesor może mieć rację, a jego entuzjazm może być uzasadniony. Jego badania mogą pomóc wielu osoba. Nie mam zamiaru tego wykluczać i życzę mu jak najlepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że ciężko uznać przeprowadzone badania za jakiś wyraźny przełom. Mają zbyt dużo luk. Opierają się na pytaniu do badanych i wierze w to, że żaden z nich nie skłamał. Poza tym ile tej oliwy naraz powinniśmy spożywać? Jak często, by działanie było optymalne? W jakiej formie? Przyklaskuję wszystkiemu co może zwiększyć jakość życia naszym bliźnim, ale tutaj mamy za mało konkretów. Miejmy nadzieję, że profesor Sean P. Heffron uzna otrzymane wyniki za wstęp do porządnych badań laboratoryjnych.
Facebook
RSS