Jesteś tym, co jesz. Każdy to słyszał wielokrotnie, każdy naturalnie to rozumie. W końcu zasada jest prosta – zdrowe jedzenie wzmacnia i naprawia organizm, szkodliwe jedzenie obciąża i zatruwa organizm. Proste, prawda? Wszyscy wiemy, że toksyny szkodzą naszej wątrobie, żołądkowi, a nawet naszemu sercu. Ale zwykle zapominamy o jednym – wszystko co szkodzi naszemu organizmowi ma katastrofalny wpływ na nasz mózg!
Każdy spożyty kęs jest przetwarzany na substancję, która zasila całe nasze ciało. Ten odżywczy produkt naszego ciała trafia również do mózgu. Dlatego jeżeli sięgamy po szybki posiłek z kupnych frytek i cheeseburgera to pamiętajmy, że zostaną one zamienione w substancję, która dość szybko trafi do najważniejszego organu naszego ciała. Bardziej obrazowo? Te ociekające frytki i nadmuchana buła błyskawicznie wykąpią centrum tego kim jesteście w tłustej mieszance pustych kalorii. A zapewniam was, że mózg, w przeciwieństwie do wspomnianej wątroby, nie regeneruje się.
Najgorsze jest to, że w tej chwili dostęp do potwornie przetworzonej żywności jest niezwykle łatwy. Nawet produkty w sklepikach szkolnych pozostawiają wiele do życzenia. To jest tragiczne, ponieważ w okresie największego rozwoju naszego mózgu futrujemy go produktami słabej jakości. Zachodzą zmiany, które odbijają się w dalszym życiu! W Australii przeprowadzono badanie na nastolatkach w wieku od 11 do 18 lat. Sprawdzano jaką dietę stosuje młodzież, a następnie po dwóch latach sprawdzono jej efekt na ich psychikę. Okazało się, że wpływ złej diety miał wyraźnie negatywne skutki na samopoczucie i zdrowie psychiczne badanych nastolatków. Co ciekawe rozpoczęcie zdrowej diety poprawiło kondycję psychiczną badanych.
W takim razie jakie produkty są dla naszego mózgu naprawdę niekorzystne? Należy szczególnie uważać na sześć produktów – adekwatna liczna, biorąc pod uwagę, że sześć jest częścią liczby Bestii z Biblii. Ta szóstka może nie doprowadzi do zagłady świata, ale może mocno odbić się na naszym zdrowiu.
Zacznijmy od ryb. Ich mięso zawiera substancje odżywcze, których nie dostaniemy nigdzie indziej. Jest w zasadzie niezbędne w naszej diecie. Problem w tym, że zawiera również rtęć. Ten szkodliwy metal odkłada się w rybach i pozostaje w nich przez długi czas. Szczególnie duże stężenie rtęci występuje w drapieżnikach. Nie dość, że rtęć odkłada się w ich ciałach, to jeszcze polują i jedzą inne ryby, które również zawierają rtęć. I tak w kółko, a rtęci więcej niż w starych termometrach. Czemu ten metal jest taki szkodliwy? Ponieważ jest trucizną neurologiczną. Gdy dostanie się do organizmu rozprzestrzenia się po całym ciele, ale najbardziej skupia się w mózgu, wątrobie i nerkach. Osadza się i zatruwa nasze ciała doprowadzając do przerwania ośrodkowego układu nerwowego i neuroprzekaźników, oraz stymuluje neurotoksyny, które uszkadzają mózg. Rtęć jest szczególnie groźna dla kobiet w ciąży, u których odkłada się dodatkowo w łożysku i w płodzie – noworodki matek z wysokim poziomem rtęci rodziły się mając o 14% krótszy móżdżek. Jak widać zatrucie rtęcią to poważna sprawa, ale nie powinniśmy odrzucać ryb. Dorosły człowiek powinien spożywać ich mięso dwa, lub trzy razy w tygodniu. Pamiętajmy jednak, by ograniczyć tą ilość kiedy spożywamy ryby drapieżne. Jeżeli mamy ochotę na mięso rekina to ograniczmy się do jednego posiłku rybnego w tygodniu. A skoro już przy tym jesteśmy – ryby drapieżne o podwyższonej zawartości rtęci to: rekin, okoń, miecznik, węgorz, dorsz, płoć, tuńczyk i makrela królewska.
Kolejnym szkodliwym elementem są tłuszcze trans, chociaż tutaj potrzebne jest sprostowanie, ponieważ mamy dwa rodzaje tłuszczy trans: występujące naturalnie w produktach zwierzęcych i powstające z olejów roślinnych pod wpływem obróbki termicznej. Te pierwsze w odpowiedniej ilości są dla nas korzystne, lecz te drugie stanowią realne zagrożenie. Same tłuszcze roślinne są nam potrzebne, lecz pod wpływem temperatury następuje ich uwodornienie. Powstałe w tym procesie tłuszcze trans mają tragiczny wpływ na nasz organizm: mogą doprowadzić do cukrzycy typu 2, wywołują choroby serca, obniżają płodność, szkodzą kobietą w ciąży i rozwijającemu się płodowi, zwiększają ryzyko otyłości, mogą wywołać insulinooporność, podwyższają cholesterol LDL. Jakby tego było mało to przemysłowe tłuszcze trans (wyprodukowane umyślnie i powstające przypadkiem w naszych kuchniach) zwiększają ryzyko wystąpienia chorób nowotworowych i zapadnięcia na chorobę Alzheimera. Skoro jest to tak szkodliwa substancja, to czemu stosuje się ją w żywności? Jak zwykle zwycięża pieniądz. To tani środek konserwujący, który pozwala produktom dłużej zachować świeżość. A że szkodzi? Trudno. Ludzi jest dużo, a efekty nie pojawiają się od razu. Przemysłowe tłuszcze trans występują w margarynie, mrożonkach, gotowych ciastach i słodkich/słonych przekąskach.
Czas na koszmar naszych czasów – żywność wysoko przetworzoną. Jest tania, jest szybka, jest łatwo dostępna. Jest też zbiorem pustych kalorii o minimalnych wartościach odżywczych. Wiemy jak to jest. Czas jest na wagę złota. Nie zawsze jest możliwość przyrządzenia czegoś do jedzenia, czasem trzeba zjeść coś na szybko. Jak raz na jakiś czas strzelimy sobie szybkiego hamburgera z frytkami to nic się nie stanie. Pamiętajmy jednak, że to nie tylko ten wspomniany hamburger. Silnie przetworzone są chipsy, słodycze, gotowe sosy i zupy (a w szczególności zupki błyskawiczne), popcorn i makarony. Ten rodzaj żywności charakteryzuje się dużą zawartością soli, tłuszczów i cukrów. Są też bombami kalorycznymi. I tyle. Dodatkowo minimum, lub wręcz zupełny brak wartości odżywczych. Nadmiar takiego pokarmu może doprowadzić do otyłości, ale też osłabia zdolność uczenia się i negatywnie wpływa na plastyczność mózgu.
Skoro już jesteśmy przy przetworzonej żywności to poświęćmy trochę miejsca rafinowanym węglowodanom. Chodzi o przetworzoną żywność z wysoką zawartością cukrów prostych (przykładem mogą być białe pieczywo, płatki śniadaniowe, czekolada mleczna). Generalnie mówimy tu o produktach, które zawierają wysoki IG, czyli indeks glikemiczny. Oznacza to, że organizm szybko je trawi, co doprowadza do gwałtownego wzrostu cukru we krwi, co doprowadza do podniesienia poziomu insuliny. Taka żywność negatywnie wpływa na naszą pamięć, a w przypadku dzieci w wieku sześciu i siedmiu lat obniża inteligencję niewerbalną (a przynajmniej ich wyniki w badaniach). Dodatkowo cukier dokarmia grzyby candide, co może negatywnie odbić się na naszej florze bakteryjnej jelit.
Ktoś słyszał o aspartamie? Zapewne każdy, kto zmagał się z bezcukrową dietą. Jest to sztuczny słodzik, który wytwarzany jest z fenyloalaniny, metanolu i kwasu asparaginowego. Stosuje się go w dietach (jako wspomniany zamiennik cukru), oraz w wielu produktach dostępnych na sklepowych półkach. Długotrwale przyjmowany aspartam wywołuje problemy behawioralne i poznawcze (problemy z nauką, negatywne emocje). Poza tym jego chemiczny skład ma właściwości stresogenne, zaś fenyloalanina, z której jest produkowany, może zakłócić produkcję neuroprzekaźników. Jeżeli chcecie ograniczyć cukier to wspaniale! Ale lepiej jest posłodzić herbatę i kawę miodem, niż sięgać po chemiczny zamiennik.
A na końcu największy winowajca. Słodkie napoje. Może nie wywołuje tak spektakularnych efektów jak pozostali, ale zobaczcie jak łatwo są dostępne. Mówimy tutaj o napojach gazowanych, sokach owocowych, energetykach (które przy okazji pastwią się nad naszą wątrobą) i napojach dla sportowców. Te produkty są niebezpieczne dlatego, że przyzwyczajamy się do nich od dziecka. W wielu wypadkach towarzyszą nam przez całe życie. Weźmy dla przykładu Coka-Colę. W 500 ml znajduje się dziesięć łyżeczek cukru. To jest jedna łyżeczka na 50 ml! Wyobraźcie sobie ile ta łyżeczka zajmie miejsca w kieliszku do wódki – to da nam dobry podgląd na ilość tego cukru. Ale o Coli się przynajmniej dużo mówi. Gdzieś jest w nas ta świadomość społeczna, że jest to napój pyszny, choć niezbyt zdrowy. Ale tej świadomości nie ma z sokami. A tu proszę – sok marchewkowo-owocowy siedem łyżeczek na 500 ml, sok pomarańczowy sześć łyżeczek w tej samej ilości napoju. A teraz najgorszy z najgorszych – kupna woda smakowa. Cóż może być złego, przecież to woda z cytryną lub truskawką. Błąd! To przede wszystkim woda zawierająca sześć łyżeczek cukru w 500 ml. Przecież woda nie zawiera cukru! Jeżeli weźmiemy sobie w domu wodę i dodamy cytrynę to otrzymamy pyszny i orzeźwiający napój. Bez cukru! Jeżeli kupimy sobie pozornie to samo w sklepie otrzymamy gorszy smak (mimo wszystko czuć, że nie dodano tam naturalnej cytryny) i porcję cukru, której nie wypilibyśmy w herbacie, bo byłby to obrzydliwie słodki ulepek. To jakiś obłęd! No dobrze, ale jakim cudem nie czujemy tego cukru? Przecież te sześć łyżeczek to potężna ilość. Podziękujmy za to syropowi glukozowo-fruktozowemu (wysokofruktozowy syrop kukurydziany), który składa się w 55% z fruktozy i w 45% z glukozy. Radzę czytać ulotki, bo ten bydlak występuje w wielu produktach. Szczerze mówiąc coraz trudniej znaleźć jedzenie bez tego syropu. A należy się go wystrzegać jak ognia, bo może wywołać:
– choroby serca,
– dnę moczanową,
– zaburzenie gospodarki lipidowej,
– kamienicę nerkową,
– nadciśnienie tętnicze,
– cukrzycę typu 2,
– otyłość,
– nowotwory.
Mało? Faktycznie, zapomniałem o jego wpływie na mózg. Syrop glukozowo-fruktozowy może doprowadzić do inulinooporności w mózgu, pogarsza pamięć, zdolność uczenia się, zapamiętywania. Spowalnia też tworzenie nowych neuronów w mózgu i zwiększa ryzyko pojawienia się w nim stanów zapalnych. W zasadzie skłamałem na początku. Ten winowajca wywołuje równie potworne objawy jak inni. A przy okazji jest niemal wszędzie! Jeżeli w przyszłości historycy obcej rasy odkryją martwy rodzaj ludzki i będą myśleli co się stało, to syrop glukozowo-fruktozowy jest odpowiedzią.
Pamiętajmy, że wszystko co jemy trafia do naszego mózgu. Dbajmy o to, by nasza dieta była dla niego korzystna – nie skazujmy go na pływanie w świństwach. Nie kąpiemy się w ściekach, więc dlaczego tak łatwo skazujemy na ten los nasz mózg?
Źródła:
http://theconversation.com/poor-diet-linked-to-teen-mental-health-problems-3518
https://academic.oup.com/biomedgerontology/article/65A/8/809/572081
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25242636
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4555146/pdf/nutrients-07-05307.pdf
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4555146/pdf/nutrients-07-05307.pdf
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22153053
https://www.neurobiologyofaging.org/article/S0197-4580(14)00355-8/fulltext
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22205763
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18651634
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20413889
https://www.nature.com/articles/1602866
https://www.healthline.com/nutrition/worst-foods-for-your-brain#section5
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17894202
Facebook
RSS